środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 26

Przed czytaniem włącz - Break Down
Rozdział napisany jest dzięki Biance i Wiktori dziękuje <3

Louis
    Było już dobrze po północy ojciec Tiny spał jak zabity albo tylko udawał no ale postanowiłem że to będzie odpowiednia chwila i wyszedłem z pod pościeli , po cichu udałem się do pokoju Ti gdy wchodziłem po schodach one nagle zaczęły skrzypieć trochę się przestraszyłem ponieważ nie wiem co jej ojciec może zrobić jak mnie przyłapie więc starałem się jak najciszej wejść po nich . Uff udało się byłem już na górze szybko ale cicho powędrowałem do jej pokoju , otworzyłem dziwi i ujrzałem śpiącą na łóżku Ti . Po chwili znajdowałem się już obok niej ona chyba się zorjętowała że przyszedłem i lekko się ocknęła i powiedziała :
- Czemu tak późno ?
Przytuliłem ją do siebie dałem buziaka w policzek i odpowiedziałem na jej pytanie :
- Twój ojciec śpi w fotelu obok kanapy .
- Żarty sobie robisz?
- Nie mówię na poważnie .
- A po co tam śpi?
- Powiedział że dla twojego bezpieczeństwa tam zostanie .
- Że co ? Dla mojego bezpieczeństw?
- Tak uważa że cię skrzywdzę .
- No chyba on mnie a nie ty - Powiedziała po cichu jednak ja to usłyszałem .
- Co?
- Pogadamy jutro rano bo chcę mi się spać . Dobranoc kotek .
- Dobranoc .

                                                           *Ranek*

Nagle do pokoju wparował ojciec Ti zapomniałem wstać wcześniej i pójść do salonu o matko mamy przerąbane :
- Co tu się dzieje ?
- Nic - Powiedziała prawie śpiąca Ti
- Co ty tu robisz miałeś spać w salonie ?
- Hmm co ja tu robię ? Ja śpię a pan mi przeszkadza - Lekko podniosłem głos.
- Nie tym tonę młody chłopcze nie jesteś u siebie .
- Dobranoc - Powiedziałem i odwróciłem się plecami do niego przytulając przy tym Ti .
Chyba zdenerwowało go to jeszcze bardziej . Po chwili poczułem jak ktoś łapie
 mnie za ramie i wyciąga z łóżka próbowałem zrobić cos żeby mnie puścił ale był silny i nie dawał za wygranę po paru sekundach byłem za dziwiami on w tym czasie szybkim ruchem ręki zgarną moje ubrania i po chwili rzucił nimi w moją twarz po czym zamkną dziwi . Ja w tym czasie się ubrałem bo nie chcę żeby ktoś zauważył mnie w samej bieliźnie . Po około minucie byłem gotowy , próbowałem wejść do jej pokoju ale dziwi były zamknięte..... Jednak nie przestawałem pukać co ja mówię uderzałem w nie żeby tylko ten psychol ją wypuścił . Jednak zamiast tego usłyszałem jej krzyk i jej ojca .
- Mówiłem ci że on śpi w salonie ale tego nie posłuchałaś !!
Nie on nie mógł jej uderzyć przecież to jego córka nie mogłem nic zrobić więc pobiegłem do jej  matki :
- Proszę niech pani spakuje najważniejsze rzeczy swoje i małego i pójdzie do tego samochodu - wskazałem na czarne BMV i dałem jej kluczyki .
- Ale po co ?
- Niech pani to po prostu zrobi .
- Dobrze - Po czym pobiegła do pokoju

Tina
     Drake (jej ojciec) zbliżył się do mnie , tak żebym mogła poczuć jego oddech........Za blisko . Odepchnęłam go lekko od siebie , ale on w odwecie złapał mnie za biodra tak , że czułam jego palce wbijające się w moje zebra . Obrócił mnie tyłem do siebie i zaczoł sciągać ze mnie moją  koszulkę . Zaczęłam krzyczeć i błagać żeby mnie puścił i zostawił w spokoju nie chcę przeżywać tego samego . Nagle usłyszałam jak ktoś się dobija do dziwi to był Louis krzyczał tylko "Tina!!" W pewnym momencie obok mnie nie wiem jak on to zrobił ale gdyby nie on to by......

Louis
      Nic nie mogłem zrobić jednak przypomniało mi się jak w młodym wieku Josch mój przyjaciel nauczył mnie otwierać zamki . Potrzebowałem tylko "wsuwki" . Pobiegłem szybko do sypialni Amandy i zacząłem szukać jej po około paru sekundach znalazłem ją i zacząłem "otwierać" dziwi . Na szczęście nie zapomniałem tego i pomyśleć że dzięki głupiej wsuwce można uratować komuś życie . Nie wiem jak mam teraz dziękować Josch'owi za to że mnie tego nauczył . Po około dwóch minutach dostałem się do Ti i jej ojca to co zobaczyłem było straszne on jej nie pobił tylko on..... Nie przechodzi mi to przez gardło nie wiem jak ojciec może zrobić taką krzywdę swojej jedynej córce . Co jeśli ona miał tek od parunastu lat to dlatego może mi o nich nie opowiadała , to dla tego unikała tego tematu . Tylko czemu mi tego nie powiedziała przecież wie że może na mnie polegać pomógł bym jej . Gdy ten psychol mnie zauważył zaczął mnie szarpać ja starałam się bronić wiec odepchnąłem go przez co Dreake wylądował na szafce stracił na chwilę przytomność my w tym czasie uciekliśmy z tego domu wariatów wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy . Amanda i Alan już tam na nas czekali . Dobrze że powiedziałem Ami żeby jechała z nami bo nie wiem co by się  wtedy stało :
- Louis może ja poprowadzę? - Spytała jej matka
- No dobrze .
- Zjedź na pobocze . Tina wszystko dobrze? - Spytała się po chwili córki .
- Nic nie jest dobrze znowu to samo..... on.... - Była cała rozpaczona nie mogła się uspokoić łzy nie przestawały lecieć po jej policzku , nikomu nawet największemu wrogowi nie życzę żeby przeżył to co Tina w ostatnich miesiącach . Najpierw śmierć Brandi , później szpital , ucieczka z niego a teraz to . Tak jak mówiła Amanda zjechałem na pobocze i przesiadłem się poprosiłem Ti żeby zrobiła to samo . Po chwili siedzieliśmy razem z Alanem na tylnych siedzeniach . Przytuliłem ją do siebie i za czołem do niej szeptać :
- Będzie wszystko dobrze - Starałem się ją pocieszyć .
- Nic nie będzie dobrze .
- Obiecuje ci już nigdy więcej nie zobaczysz jego paskudnej twarzy nigdy .
- Obiecujesz ?
- Tak przepraszam cię to prze zemnie .
- Nie dzięki tobie on...mnie....- Zaczęła jeszcze bardziej płakać .
- Cii nie myśl o tym , przepraszam powinienem szybciej zareagować .
- Jak mam o tym nie myśleć czemu ja czemu najpierw Brandi teraz to , mówiłam ci ze nie chcę tam jechać .
- Przepraszam nie wiedziałem że....
- Bo ci nie powiedziałam .
- Ale dlaczego ? Przecież możesz mi wszystko powiedzieć .
- To nie jest tak łatwo powiedzieć że.....Jedyne co pamiętasz z dziećństwa to....
- Nie kończ , zaraz dojedziemy . Wiesz jak dojechać do Londynu ? - skierowałem pytanie do Amandy .
- Tak często tam jeżdżę .
- Dobrze że zabrałeś mamę i małego . Dziękuję ci za to .
- Nie ma za co .
- Jest dziękuję ci za wszystko że ze mną jesteś w każdej trudnej chwili i że mnie nie zostawiłeś .
- Bo cię kocham i nigdy cię nie zostawię - Przez cały czas szeptaliśmy w objęciu , po chwili pocałowałem ją ona się lekko uśmiechnęła . Po chwili Ti usnęła w moich ramionach . Wygląda tak ślicznie jak śpi . Nie wiem dlaczego Bóg ją tak każe co ona mu takiego zrobiła , ona też ma uczucia i zasługuje na odrobinę szczęścia nie wiem co ona zrobi jak ja wyjadę w trasę . Może zabiorę ją ze sobą , albo w ogóle nie pojadę ale na to to ona się nie zgodzi więc jedyną opcja jest to że pojedzie ze mną inaczej ja nie jadę Modest musi się na to zgodzić . No niestety ale ja jest tu samej nie zostawię nie ma mowy . Przez resztę drogi Ti spała szczerze mówiąc to się cieszę z tego powodu ponieważ nie zamartwia się nie płacze . Nie chcę widzieć jak cierpi nigdy .

Mam nadzieję że rozdział się spodoba , przepraszam za błędy . Jak widzicie nasza główna
aktorka Tina nie ma za lekkiego życia może to po czasie się odmieni?
Do bloga doszła nowa opcja pytania do bohaterów możecie tam zadawać
pytania bohaterom może dowiecie się czegoś ciekawego o nich
liczę że będzie tam parę pytanek do naszych cudownych
bohaterów . A i tak jak jesteśmy przy bohaterach to
doszli nowi bohaterzy . Sorki za powtórzenia .
Następny rozdział dodam za cztery komentarze
mam nadzieję że zbierzecie je bardzo szybko .
Troszkę się rozpisałam ale chcę zobaczyć
teraz jakieś pytania :D
 
 
 



3 komentarze:

  1. No i nocka zarwana :-) Ale dodaje kome tarz teraz i powiem jedno . Dziewczyno zajebiście piszesz! <3 Czekam na nexta.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham <3 superr. Dawaj nexta

    OdpowiedzUsuń