piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 24

Tina
    Obudziłam się o godzinie 10:00 wstałam z łóżka poszłam się umyć , przebrać i zrobić lekki makijaż . Po chwili byłam gotowa zeszłam na dół i zauważyłam całą rodzinę Lou jedzącą śniadanie dołączyłam do nich :
- Pójdziemy dzisiaj na spacer ?
- Ok a gdzie chcecie iść ?
- Może do parku - Odpowiedziała Lottie
- To skończymy jeść i zaraz idziemy .
Po chwili usłyszałam cichy głos Louisa .
- Kiedy jedziemy do domu ?
- No nie wiem a kiedy chcesz ?
- Może dziś wieczorem .
- Ok - Powiedziałam lekko zasmucona
- No chyba że chcesz jeszcze zostać ?
- No oczywiście ze chcę zostać .
- Ale moim zdaniem powinnaś się pogodzić z rodzicami moglibyśmy do nich pojechać było by miło i w ogóle co ty na to ?
- Nie wiem .
- Zrób to dla mnie . Proszę
- Dobrze na spacerze do nich zadzwonię .
- Cudownie . Kocham cię <3
- Ja ciebie też .
- Nie szpećcie tak tylko jedzcie - Powiedziała Pheobe
- Dobrze już jemy
Po około 15 minutach już byliśmy gotowi do wyjścia . Szliśmy razem z Lou trzymając się za rękę a obok mnie szła Daisy również trzymała mnie za rękę :
- Dzwonisz ?
- Myślałam że zapomnisz .
- Nie no co ty ja miałbym zapomnieć ?
- No może .
- Dzwoni
- Już już - Wyjełam z telefonu komórkę i zaczęłam dzwonić . Po chwili usłyszałam głos pewnej kobiety była to pewnie moja mama . Nie wierzyłam że kiedyś jeszcze usłyszę jej głos był taki spokojny , opanowany , ciepły .
- Halo
Nie wiedziałam co powiedzieć . Ale w końcu wydusiłam z siebie .
- Hej mamo ta ja Tina
- Córcia jezu to ty na prawdę ?
- Tak chciałam się zapytać czy mogła bym przyjechać do was na święta ?
- Oczywiście wiesz jak ja cię dawno nie widziałam ?
- Wiem około roku , ale wiesz jeszcze jdenko czy mógłby ze mną przyjechać mój chłopak ?
- Jasne wiesz jak Lux się uciesz ?
- Na pewno będzie bardzo zadowolony .
- Wiesz od tego roku dużo się zmieniło tylko jedno nie Alan ciągle się pyta kiedy wrócisz .
- Co mu zawsze odpowiadaliście ?
- Że wyjechałaś na studia .
- Wyslesz mi jego zdjęcie ?
- Jasne zaraz .
- To jutro rano będziemy albo dzisiaj wieczorem nie zmieniliście zamieszkania ?
- Nie to do zobaczenia papa Kocham cię skarbie .
- Ja ciebie też . Pwiedz Alanowi że jego siostra wraca .
- Dobrze .
Rozłączyłam się i z niecierpliwością czekałam że mama mi wyśle zdjęcie mojego młodszego brata . Po minucie dostałam widaomości otworzyłam ją i ujrzałam słodkiego blondynka . Miał na sobie taką śliczną bluzę że ah ah . Nie mogłam uwierzyć w to że mój młodszy braciszek jest już taki duży :
- Czym się tak zachwycasz ? - Spytał się Lou .
- A wiesz takim chłopakiem .
- Ok a jakim pokarz zdjęcie - Jak chciał tak zrobiłam pokazałam mu zdjęcie Alana .
- To mój brat .
- Domyśliłem się .
- Pokarzcie - Powiedziała Pheobe
Podałam telefon dziewczynką .
- Kto to ? - Spytała
- To mój brat
- Jaki słodziak - Poweidziała Lottie i Fizzy
- Wiem jest cudowny .
Po około dwóch godzinkach wróciliśmy do domu gdzie czekał na nas obiad ja z dziewczynkami zaczęliśmy go jeść a Lou  poweidomił Jay że dzisiaj wyjeżdżamy . Po chwili siedzlieli już koło nas :
- A widziałaś mamo brata Ti - Spytała się Daisy
- No nie a co jak wygląda ?
- Proszę - Podałam Jay zdjęcie Alana
- Ojej jaki maluszek jak się nazywa ?
- Alan .
- To d niego wyjeżdżasz prawda ?
- Tak
- Ale jak to Ti już jedzie ?
- Niestety już dokładnie za trzy godziny .
- Tak szybko dlaczego ?
- Ponieważ Ti jedzie do swoich rodziców na święta - Wytłumaczyła Jay
- Oh - Zesmuciła się Daisy i Pheobe
- Ale jeszcze nie raz do was przyjadę o to się nie martwcie
- To dobrze tylko szybko przyjeżdżaj .
- Oczywiście .
Obiad miną szybko , pobiegłam z dziewczynkami do pokoju żeby spakować siebie i Louisa a on w tym czasie tankował auto i je odśnieżał :
- Możemy Ci pomóc ? - Spytała Daisy
- Jasne to chodzicie .
- Poczekaj - Pheobe wybiegła z pokoju .
- To tak najpierw możemy popakować moje ciuchy .
- Ok
Nagle do pokoju wpadła Pheobe w ręku trzymała misia .
- Proszę żebyś o nas nie zapomniała .
- Śliczny , nigdy o was nie zapomnę .
Pakowanie mijało w miłej a nawet bardzo miłej atmosferze . Siostry Louisa są cudowne , miłe , kochane , przyjacielskie oj długo jeszcze możan wymieniać będę za nimi bardzo tęsknić . Po chwili Lou wibiegł do naszego pokoju :
- No ok możemy już jechać , Gotowe ?
- Tak , możemy już jechać .
- To cudownie .
Zeszliśmy wszyscy na dół , Lou znisł nasz plecak i zaczęliśmy się żegnać . Podeszłam do Jay i ją przytuliłam a ona powiedziała :
- Mam nadzieję ze szybko do nas przyjedziesz
- Na pewno .
Potem zaczęłam się ubierać założyłam swoją czapkę , płaszcz , szalik , buty i rękawiczki . Nagle poczułam 4 uściski to były dziewczynki które się we mnie wtulały :
- Nie chcemy żebyś wyjeżdżała - Pwiedziała Lottie
- Ja też .
- To nie wyjerzdzaj
- Wiesz to jest tak że nie chcę z tąd wyjeżdżać ale również bardzo chcę jechać do swoich rodziców .
- Aha .
- Wiecie co a ze mną żadna się nie pożegna - Powiedział Lou po czym dziewczynki uwolniły mnie z uścisku i zaczęły się do niego przytulać .
Wygladało to słodko . Ale po chwili siedzieliśmy już w aucie Louisa radio grało akurat Thrift Shop to moje ulubiona piosenka nie licząc piosenek chłopaków .





2 komentarze: