czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 23

Tina
       Nastał ranek . Wstałam uśmiechnięta z łóżka. Tak... dziś jest Boże Narodzenie. Naszykowałam ciepłe ubrania , założyłam puchate skarpetki i poszłam do łazienki , przygotować się do dzisiejszego dnia . Byłam trochę zaspana , lecz na mojej twarzy widniał promienny uśmiech . Kiedy byłam już przyzwoicie ubrana , mogłam pójść do Jay i pomóc jej naszykować świąteczne śniadanie . Niespodziewanie po drodze natrafiłam na Louisa .
- Cześć Ti !!Pięknie wyglądasz - Powiedział uśmiechnięty .
- Dziękuję !- odpowiedziałam , zauroczona jego głosem .
- Twoja mama jest w kuchni?
-Nie , jeszcze śpi .
 Wprawdzie była to 8 rano, ale Jay  zawsze o tej porze była na nogach . Trudno , będę musiała zrobić dziś śniadanie sama... Udałam się do kuchni i zabrałam się za przygotowanie posiłku . Nie było to pasjonujące zajęcie , ale cieszyłam się , że mogłam pomóc . Po 15 minutach zmagań , udało mi się przygotować jajecznicę . Obudziłam śpiące jeszcze dziewczynki oraz mamę Louisa.  Wszystkim smakował mój posiłek z czego się bardzo ucieszyłam . Po pozmywaniu naczyń przyszedł czas na otwieranie prezentów . Wszyscy udali się do salonu , Louis podszedł do choinki i zaczął podawać pudełka nowym właścicielom . Cierpliwie czekałam , aż pod mi mój prezent . W końcu doczekałam się . Lou podał mi średniej wielkości pudełko zapakowane w papier z różowymi serduszkami . Wyglądał on ślicznie , prędko otworzyłam je . Moim oczom ukazała się ramka ze zdjęciem . Byłam na nim ja i Lou wpatrzeni w siebie jak zaczarowani . W rogu fotografii widniał tekst: "Prawdziwą miłością jest osoba , na którą patrzysz i wiesz , że to ona . " Łza poleciała mi po policzku.  Nie spodziewałam się piękniejszego prezentu . Podeszłam do Louisa i przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam . Wyszeptałam mu na ucho :
- Dziękuję . Kocham Cię! 
A on tylko spojrzał mi głęboko w oczy i rzekł :
- To ja dziękuję Ci , że mogę być z tobą - pocałował mnie . Uśmiechnęłam się i pomogłam mu rozdawać prezenty . Wszyscy się bardzo cieszyli z tego co podostawali a najbardziej to chyba dziewczynki , Jay naszyjnik jej się bardzo podobał . Gdy Louis odpakował swój prezent był zadowolony i uśmiechnięty . Czyli prezent udany po chwili wstał z podłogi i podszedł do mnie po czym dodał :
- Dziękuję przydadzą się na trasę .
- Jaką trasę ? - Byłam zaskoczona tym co usłyszałam , wiem że chłopcy wyjeżdżają ale nie wiedziałam że będzie to tak szybko .
- No bo wiesz.... Mamy za dwa miesiące trasę .
- Czyli w lutym ? - Wolałam się upewnić .
- No można tak powiedzieć bardziej tak na początku marca .
- Czemu mi o tym wcześniej nie powiedziałeś ?
- No wiesz nie było jakoś tak odpowiedniej okazji .
- Aha świetnie - Nie powiem byłam trochę smutna , bo kto by się cieszył że jego chłopak wyjeżdża na tak długo . Zawsze są obawy typu a jak coś mu się stanie ? Co ja wtedy zrobię ?
- Przepraszam że ci wcześniej tego nie powiedziałem , ale nie chciałem ci dokładać zmartwień .
- Rozumiem to twoja praca .
- Zgadza się ale wrócę po wakacjach .
- To ja wtedy zaczynam studia , geniuszu .
- Ale wiesz gdy będę mieć przerwę to do ciebie przylecę albo ty do mnie zawsze jest jakieś rozwiązanie , prawda ?
- Prawda , a dobry kolor spodni wybrałam ?
- Tak .
- Na co się tak patrzysz ?
- Zgadnij .
- No nie wiem .
- A no wiesz na taką jedną dziewczynę.....
- Co jaką dziewczynę - Przerwałam mu zdanie .
- Stojącą przedemną .
- Uff
- A co będziemy robić w sylwestra ?
- Nie wiem a masz jakeś plany odnośnie tego dnia czy coś ?
- Nie  raczej nie ale na pewno cos chłopaki wymyślą .
- To super a odnośnie naszego związku , czy ktoś o nas wie ? Czy wszyscy myślą że jesteś z El ?
- Nie wiem raczej tak .
- Ale co raczej tak ?
- No że nikt raczej nie wie o tym że mam nową dziewczynę .
- Aha .
- A co ?
- Pytam z ciekawości .
- A czy ktoś o nas musi wiedzieć ?
- Nie chodzi o to .
- To o co .
- O to że jak oni myślą że jesteś z El i nagle jakaś fanka widzi cię obejmującego mnie , no pomyśl jak to wygląda jak byś panią E zdradzał tak ?
- No faktycznie , ale co to za problem ?
- Zniszczy ci to reputacje , nei pomyślałeś o tym ?
- No nie . A to wiesz za raz jakiś będzie wywiad bo trasa i w ogóle więc wiesz .To przy pierwszej lepszej okazji powiem .
- Wiesz bo mi bardziej chodzi o to żebym ci nie zepsuła kariery na którą tak ciężko pracowałeś .
- Ty nigdy jej nie zepsujesz - Gdy to mówił przysuwał się do mnie po czym przytulił .
 Niedługo później przyszli znajomi Louisa oraz jego dalsza rodzina . Usiedliśmy wszyscy przy stole wigilijnym , pomodliliśmy się i zaczęliśmy jeść . Potrawy były pyszne wszyscy mówią że trzeba spróbować każdego dania po trochę ale tego było tak dużo i nie dało się zjeść aż tyle . Jednak moim zdaniem najlepsza była ryba . Niestety, od tych wszystkich pyszności rozbolał mnie brzuch . No ale jakoś przetrwałam . Po jakiejś godzinie goście wyszli i zaczęliśmy wszyscy sprzątać ze stołu . Ta wigilia była świetna .Po sprzątaniu wybraliśmy się wszyscy do swoich pokoi do łazienki weszłam jako pierwsza umyłam się ,  przebrałam się w swoją niebieską w owieczki piżamkę , zmyłam makijaż i udałam się do pokoju obok . Zauważyłam śpiącego Louis'a nie chciałam go budzić więc po cichu położyłam się koło niego . Po paru minutach zasnęłam jednak mój sen nie trwał z długo ponieważ przyśnił mi się koszmar związany z Max'em i Brandi obudziłam się spojrzałam na zegarek widniała na nim 24:37 . Zauważyłam że Louis się przebudza świetnie lepiej nie mogło być jeszcze jego musiałam obudzić po chwili usłyszałam jego zaspany głos :
- Co się stało ?
- Nic śpij - Odpowiedziałam 
- A tak na poważnie 
- Miałam tylko koszmar .
- Oj chodź tu - Przysunęłam się do niego , on mnie mocno przytulił i nie zamierzał puszczać . Po parunastu minutach zasnęłam ale już tak na dobre . 
Mam ndzieję że rozdział się podobał
. Następny dodam za 10 komentarzy .
Od razu mówię dlaczego tak dużo ponieważ dacie radę tyle zebrać do maja .
Niestety w maju dodam następny rozdział .
Mam małe problemy z internetem i tylko dlatego on będzie tak późno
Przepraszam :'(
 

5 komentarzy: