Rozdział 22

Tina
    Poszłam z dziewczynkami do ich pokoju . One położyły się do swoich drewnianych z różową pościelą łóżek . Postanowiłam że usiądę na małym również różowym fotelu . Zaczęłam czytanie . Po parunastu minutach dziewczynki zasnęły wyglądały tak słodko . Wstałam z fotela , od łożyłam książkę , zgasiłam lampkę która wcześniej oświecała mi lekturę . Skierowałam się do pokoju Tomlinsona , kiedy weszłam zauważyłam leżącego na łóżku Louisa . Uśmiechnęłam się do niego i położyłam się koło mojego chłopaka . Jak to miał w zwyczaju dał mi buziaka w policzek i przytulił się do mnie . Po paru minutach zasnęłam . Obudziłam się w objęciach Louisa , chciałam powoli uwolnić się z niego ale uścisk zamiast się poluźnić stał się silniejszy a po chwili usłyszałam :
- Gdzie moja księżniczka się wybiera ? - Powiedział zaspany Louis .
- Do łazienki .
- Która godzina ?
- 8:00 .
- Taki z ciebie ranny ptaszek ?
- Aha , zaraz twoje siostry tu przyjdą .
- No i co z tego ?
- Nic tylko ci mówię .
Po chwili do pokoju weszły zadowolone dziewczynki .
- Hej !! - Krzyknęły obie
- Zrobisz nam śniadanie ? - Lottie zwróciła się do mnie
- Jasne tylko się przebiorę i wy też to zróbcie .
- Ok - Po chwili już ich nie było .
Wstałam z łóżka i zmierzałam w kierunku łazienki . Po paru minutach byłam gotowa miałam na sobie czarne dresy , białą bluzkę , zrobiłam lekki makijaż i przeczesałam włosy . Po czym wyszłam z łazienki zwalniając ją Louisowi . Zeszłam na dół , gdzie czekały już na mnie dziewczynki :
- Co chcecie na śniadanie ?
- Może płatki z mlekiem ?
- Ok - Podeszłam do kuchni wyjęłam potrzebne rzeczy do zrobienia śniadanie . Po chwili było już gotowe i czekało na stole na dziewczynki . One zaczęły jeść a ja zaczęłam zadawać im pytania :
- A gdzie Jay , to znaczy wasza mama ?
- Pojechała do sklepu .
- Aha a nie dała wam śniadania ?
- Zrobiła nam kanapki ale one są nie dobre .
- Aha a gdzie reszta ?
- Śpią tylko my tak wcześnie wstajemy .
- Aha a po co wasza mama pojechała ?
- Po świąteczne zakupy .
- A no tak głupie pytanie . Co robimy po śniadaniu ?
- Możemy obejrzeć jakieś bajki .
- No dobra jak chcecie .
Po paru minutach dziewczynki zjadły a ja postanowiłam że zmyję naczynia dlatego podniosłam talerze i zaniosłam je do kuchni , po 5 minutach miałam zamiar chować naczynia ale poczułam jak ktoś mnie obejmuje . Odwróciłam głowę i ujrzałam jego niebieskie tęczówki . Po chwili patrzenia sobie w oczy usłyszeliśmy dzwonek do dziwi :
- Idź to twoja mama .
- Ok - Po czym podbiegł do dziw i pomógł mamie wnieść do domu torby .
- Dzień dobry - Powiedziała Jay
- Dzień dobry - Odpowiedziałam chowając miski .
- Co ty robiłaś ? - Spytała zaciekawiona Jay
- Płatki z mlekiem dla dziewczynek .
- A czy wy nie miałyście zjeść kanapek które wam zrobiłam ?
- Eee one nam nie smakowały .
- Aha .
- A co dzisiaj robimy ? - Spytały się dziewczynki
- Jedzenie które jutro podamy na wigilijny stół .
- Już jutro będą święta ?
- Tak .
- Cudownie a co jako pierwsze robimy ?
- Lou - Powiedziałam mu na ucho .
- No .
- Nie mamy prezentów .
- O kurde . Mamo my z Ti pojedziemy na zakupy ok ?
- Jasne .
- To ubieraj się .
- Już już .
Po chwili byliśmy już gotowi wyszliśmy na dwór i wsiadliśmy do auta , na zewnątrz było bardzo zimno , wszystko pokrywał biały puch to wyglądało prze ślicznie . Po chwili byliśmy w sklepie było w nim mnóstwo kolorowych lampek postanowiliśmy że pierwszym sklepem był Smyk . Dla dziewczynek kupiliśmy dwie lalki Barbie a dla Jay naszyjnik ze zdjęciami jej dzieci .
Był prześliczny sama chciała bym taki dostać  . A dla Lou wybrałam czerwone i czarne spodnie . Oczywiście nie widział jak je kupowałam bo on wtedy wybierał laki . O godzinie 14:00 byliśmy już w domu prezęty zostawialiśmy w bagażniku samochodu i postanowiliśmy że pójdziemy po nie jak dziewczynki pójdą spać . Weszliśmy do domu i zaczęliśmy pomagać Jay i dziewczynką w kuchni było zabawnie , ciągle się śmialiśmy .

Przepraszam że taki krótki ale mam złamaną rękę i mnie boli jak za długo piszę na kalawiatuże .

Następny rozdziała dodam za trzy komentarze .