czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 19


Tina
     Disiaj zostaliśmy obudzeni przez dziewczynki które skakały po naszym łóżku i krzyczły :
- Wstawajcie ! Mama już robi śniadanie !! - Nie przestawały skakać po łóżku .
- Wstaniemy jak przestaniecie....- W tym czasie Daisy naskoczyła na jego nogę .
- Ałć - Dodałam po cichu - Boli cię ?
- Nie w ogóle - Powiedział sarkastycznie .
- Może pojedziemy na pogotowie ?
- Daj spokój to nic takiego .
- Przepraszam - dodał Daisy robiąc smutną minkę .
- Nic się nie stało , chodzi do mnie - Zawołał  Daisy a ta bez żadnego zająknięcia podeszła do niego i się przytuliła .
- Nie chciałam tego zrobić to było niechcący - Powiedziała prawie płacząc Dayisy  .
- A ja czemu mnie nikt nie przytuli - Powiedziała Phoebe przy czym zrobiła smutną a za razem zezłoszczona minkę .
- To chodzi - dodałam i wyciągnęłam ręce do niej a ona się do mnie przytuliła .
Po chwili do pokoju weszły Lottie i Felicitie :
- Co wy robicie ?
- Przytulamy się , a co ? - Zapytał Lou .
- No nic tylko mama kazała przyjść i powiedzieć żebyście już zeszli na dół .
- Aha , już idziemy - Odpowiedziałam .
- Dziewczyny ostatni na dole to bałwan - Gdy Lottie to powiedizła dziewczynki zbiegły z naszego łóżka i pobiegły na dół .
- To może przynieść ci ciuchy tutaj czy dasz rade ?
- Daj spokój sam sobie dam rade - Dodał i wstał z łóżka . Zauważyłam że kuleje .
- Może jednak ci pomogę ? - Nalegałam .
- Ti dam sobie radę ale dziękuję za miłe chęci - Uśmiechną się do mnie po czym podszedł wolnym krokiem do walizki , podał mi moje ciuchy , wzięłam je i poszłam się przebrać .
Gdy wyszłam zobaczyłem gotowego siedzącego Louis'a na kanapie :
- Czemu nie zeszedłeś na dół ?
- Czekałem na moją księżniczkę .
- A tak na serio czyżby noga cię bolała ?
- Może troszkę .
- Lou po śniadaniu jedziemy do szpitala i końec .
- Ti nie to .....
- Skąd wiesz że to tylko stłuczenie lub coś jesteś lekarzem nie więc pojedziemy do niego i się dowiemy .
- A co będzie jak będę miał racje ?
- A co ma być .
- No nie wiem może mile spędzony wieczór .
- Zależy jak chcesz spędzić ten wieczór .
- Kolacją .
- Spoko kolacja i nic więcej , ale jak będę ja mieć rację to ..... nie wiem coś wymyśle .
- Ok ślicznie wyglądasz - Gdy to mówił uśmiechał się - Tak mała prośba pomożesz mi ?
- Ale w czym przecież noga cię nie boli ?
- No trochę boli .
- Ok - Gdy to pwowiedziałam podeszłam do niego i go obięłam on zrobił to samo i zaczęliśmy powolnym krokiem iść :
- A gdzie trzymacie tabletki przeciw bólowe ?
- W kuchni .
- Ok to jak zjesz to dam ci jedną jak cię będzie jeszcze bolała ok ?
- Aha a później do lakarza ?
- To oczywiste dlaczego tak nie chcesz iść do lekarza ?
- Bo....eee.....no.....
- Nie lubisz ich , boisz się ? Bo ja na przykład boję się dentystów i pielęgniarek zawsze ktoś chodził ze mną do dentysty lub na pobrania krwi najczęściej była to Ally a teraz gdyby nie on to Brandi też mogła by .
- No nie lubię ich .
- Wiesz będę mogła cię potrzymać za rączkę jak chcesz ?
- Jasne - Gdy to powiedział uśmiechną się do mnie .
Po chwili byliśmy już na dole plecy mnie trochę bolały ale no cóż , doprowadziłam Louis'a do krzesła i podałam mu śniadanie :
- Co się stało ? - Spytała Jay
- A taki mały wypadek techniczny - Odpowiedziałam .
- A dokładniej ?
- To przez....
- Przezemnie - Dodałam .
- To co się stało ?
- Eee - Nie miałam pomysły na wymówkę - Gdy biliśmy się poduszkami dzisiaj rano to nie zuważyłam jego nogi i naskoczyłam na nią .
- Oh .
Usiadłam koło Louis'a i zaczęliśmy jeść . Po śniadaniu jak mówiłam mieliśmy jechać do lekarza tylko był taki mały problem nie mam prawa jazdy więc ja zostałam z dziewczynkami a Jay pojechała z Lou . Gdy wszyli Daisy podeszła do mnie i powiedziała :
- Dziękuje .
- Spoko .
- A dlaczego to zrobiłaś ? - Zapytała Felicitie.
- No nie wiem tak jakoś odruchowo , co chcecie porobić ?
- Może pogadamy , poznamy się lepiej ? - Powiedziała Lottie
- Jasne to może chdzicie do salonu - Gdy to powiedziałam dziewczyny poszły usiąść na sofę - To co chcecie wiedizeć ?
- Jak się poznaliście ? - Zapytała jako pierwsza Felicitie .
- Na imprezie przez kuzynkę Niall'a .
- A od kiedy jesteście razem ? - Pytała dalej .
- Od dwóch tygodni .
- A masz rodzeństwo ?
- Nie wiem .
- Ale jak to nie wiesz ?
- Gdy skończyłam 17 lat wyprowadziłam się i nie utrzymuje kontaktów z rodzicami .
- Aha , smutne .
- Uwierz mi nie , to w ogóle nie jest smutne .
- A nie wiem czy powinnam o to pytać - Powiedizała Lottie
- No słucham .
- A o co wam poszło ?
- O mojego byłego .
- A coś dokładniej .
- Nie chcę o tym rozmawiać .
- No dobrze .
- Wiecie co wpadłam na taki pomysł może zrobimy waszej mamie , no i Loui'sowi obiad .
- Ok tylko co robimy ? - Spytała się Lottie .
- No może Spagetti ?
- Ok to chodzicie .
Podeszłyśmy do kuchni wyjęłam potrzebne składniki i zaczęłyśmy gotować . Po pewnym czasie Phoebe rzuciła we mnie mąką ja jej oddałam i tak zaczęła się wojna na mąkę . Po chwili do domu weszła Jay i Lou nie zauważyliśmy ich i nadal się rzucałyśmy mąką to była świetna zabawa ale w pewnym momęcie zauważyłam Lou i jego minę była za bardzo poważna i w tym momęcie oberwałam od Lottie garścią mąki a po chwili dodałam :
- Nie umiesz być poważny .
- Co tu się działo ?
- Chciałyśmy zrobić obiad ale.....Ja to posprzątam .
- Nie wszystkie posprzątacie .
- Mamo ale my się dzisiaj umówiłyśmy .
- Trudno Ti na pewno nie będzie tego sama sprzątać .
- A Daisy i Phoebe też będą sprzątać ?
- Nie one mi pomogą .
- To nie sprawiedliwe .
- A z kim się umówiłyście ?
- Z Daniell'em i Max'em .
- To idźcie ja postprzątam .
- Mamy jeszcze godzinę więc ci pomożemy . Ale na pewno możemy iść ?
- Tak tylko powiedzcie mamie .
- Mamo !! Ti powiedziała ze posprząta .
- Ale na pewno ?
- Tak - Odpowiedziałam .
- No dobrze .
NAgle za szafki wyskoczył Lou :
- Chyba dobrze się bawiłyście ?
- Chyba za dobrze . Pomożesz mi ?
- Jasne - Podszedł do mnie i zaczął zbierać ze mną mąkę .
- A co z nogą ?
- Nic takiego lekko stłuczona i tyle .
- To dobrze że nic ci nie jest .
- Czyli to ja wygrałem ?
- Ale co ?
- Nie pamiętasz ?
- Nie .
- Rano , kolacja , miałaś coś wymyśleć .
- Aaaa już pamiętam to co z tą kolacją .
- No nie wiem a masz jakieś specjalne życzenie gdzie chcesz iść ?
- Nie raczej nie .
- To może kino " Kraina Lodu " ?
- A coś innego ?
- Ok to coś wybierzemy .
- A teraz sprzątaj .
- No już już .
Sprzatanie zajęło nam dobrą godzinę ale po nim mieliśmy iść do kina :
- Gdzie idziecie ? - Spytała Daisy
- Do kina .
- Możemy iść z wami ?
- Ooo no....
- Jasne - Przerwałam Louis'owi
- To się ubierajcie - Powiedział Lou - Mielismy iść sami - Powiedział szeptem .
- Wiem ale no .
- Dobra chodzicie .
Chyba był zezłoszczony no ale ja nie umiem odmówić małym dzicią a na dodatek to są jeszcze jego siostry .
Mam nadzieję że rozdział wam się podobał . Przepraszam za
błędy . Następny dodam za trzy komentarze .

3 komentarze: