czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 14

Tina 

Po chwili zrobiło mi się ciemno przed oczami czułam że słabnę że jestem coraz mniej przytomna . Myślałam że już umieram czułam się taka słaba nic nie słyszałam widziałam tylko zamazany obraz a po chwili powieki mi się zamknęły i opadłam na ziemię przy czym wypuściłam żyletkę nic dalej nie pamiętam . 
 Po chwili poczułam że wracam do życia czułam ból ręce mnie strasznie bolały nie miałam nawet siły otwożyć oczu ale wszystko dokładnie słyszałam . Usłyszałam że ktoś bierze krzesło i siada przy mnie po tym poczułam że ta osoba łapie mnie za rękę a ouźniej schyla się na de mną i zaczyna mi coś szeptać do ucha nie puszczając mojej ręki :

"Proszę wstań , obuć się nie wytrzymam ani minuty bez ciebie , jesteś la mnie jak powietrze potrzebne do życia kocham cię i nie chcę żebyś mnie opuszczała ani teraz ani nigdy . Czy to był Louis nie no to na pewno nie on mój mózg już szfankuję. Postanowiłam że sprawdzę kto to może i nie miałam siły by otworzyć oczy ale miałam siłe by ścisnąć jego rękę zrobiłam to . Po czym starałam otworzyć oczy , jednagże już nie czułam usicisku na dłoni . Po chwili udało mi się i ujżałam lekarza i Lou to był on pewnie żarty sobie robił :
- Widzi pan nie zwariowałem ona na prwawdę złapała mnie za rękę - Tłumaczył się Lou 
- Gdzie ja jestem ? - Dodałam 

                                        *Parę minut później*
- Mogę usiąść ? - Zapytał się 
- Oczywiście że tak po co się głupio pytasz . 
- Bo wiesz ja ci coś muszę powiedzieć .
- Wiesz ja też bym się chciała się ciebioe o cos zapytać .
- Mów pierwsza . 
- Czy to co mi szeptałeś to prawda ?
- A jak by była to co ? 
- No nie wiemedla tego sie pytam .
- No ok więc to prawda od jakiegoś czasu ciaglę myślę o tobie i nie mogę zasnoąć i wiesz takie tam . 
- Że co ? - Byłam mega zaskoczona on zakochał się we mnie .
- Tak to chyba się zakochałem i czy mogli byśmy być parą na razie an czas próbny dalej się zobaczy ?
- Jasne . 
Gdy to powiedziałam Lou się do mnie zbliżył i pocałował to było słodkie gdy to zrobił poczułam żecz nie do opisania to mi się zdażyło pierwszy raz , po chwili wszedł lekarz i automatycznie się od siebie otsuneliśmy :
- Przepraszam że przeszkadzam ale pacjentka musi wypocząć .
- Ok to do zobaczenia jutro - Wsatanoł z łóżka i dał mi buziaka w policzek . Po chwili przypomniało mi się o Brandi ale Lou już nie było postanowiłam że do niego zadzwonię taaa telefonu nie mam przy sobie zapytałam pielęgniarkę czy mogł by mi pożyczyc telegfon ona oczywiście się zgodziła wybrałam numer do Lou i po pary sygnałach usłyszałam jego głos jak i reszty chłopaków :
- Hej Ti !!!! - Krzykneli chłopaki 
- Hej stęskniłaś się już . 
- Może troszkę chodzi mi o Brandi wiesz co z nią i zgłoś na policję jej zaginięcie .
- Już to dawno z chłopakami zrobiliśmy 
- I co ?
- Dalej jej szukają nie martw się na pewno ją znajdą .
- Oby wiesz co ja już muszę kończyć papa .
Rozłaczyłam się i oddałam telefon pielęgniarce po chwli zasnęłam .



Mam nadzieję że rozdział się podobał i przepraszam za błędy . Następny dodam za dwa komentarze . 

2 komentarze: