wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 12

Louis
   - To nic nie znaczy , co zrobiłeś jak to zobaczyłeś ?
- Uciekłem .
- Wiesz że wybrałeś najgłupszą opcję ?
- Zdaję sobie z tego sprawę .
- To chociaż to jest dobre powinieneś z nią pogadać i już .

- Wiem ale jak mam zacząć rozmowę
- Na początek pogadaj z Ti to jest raczej najlepsze rozwiązanie
- No ok . Proszę nie gniewaj się już na mnie , proszę .
- No nie wiem .
- No weź przepraszam to było powiedziane pod impulsem wybacz mi .
- No dobrze .

Tina
    - Idziemy .
- Tak .
Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy na przystanek autobusowy . Po paru nastu minutach czekania dotarłyśmy . Policjant przyją nasze zgłoszenie po godzinie wróciłyśmy do domu zmęczone po chwili zadzwonił telefon Brandi :
- Odbiesz ?
- Nie to Luke .
- Odbiesz i weź na głośnik .
- No ok . 
- Hej Skarbie . 
- Hej co chcesz ?
- Wiesz przedwczoraj rano wróciłem i cię nie było w domu możesz mi powiedzieć gdzie jesteś ?!
- To nie twoja sprawa i się odemnie odwal rozumiesz , ja już nie chcę być z tobą ani żyć tak jak wcześnie Pa - Rozłączyła się i schowała telefon do spodni .  

Luke 
   - Hej chłopaki macie to o co prosiłem ?
- Jasne tu masz to do namierzania po telefonie a tu sam wiesz co - Wyjoł białą torebeczkę i podał mi ją , schowałem do kieszeni i postanowiłem  że zadzwonię do mojej księżniczki :
- Hej Skarbie .
- Hej co chcesz ?
- Wiesz przed wczoraj wróciłem do domu i cię nie było możesz mi powiedzieć gdzie jesteś ?!
- To nie twoja sprawa i się odemnie odwal rozumiesz , ja już nie chcę być z tobą ani żyć tak jak wcześniej Pa .
- I co wystarczyło gdzie mój Skarb jest ?
- Jest w Wall Street17 .
- Wiem gdzie to jest zaraz tam będę czejajcie tu na mnie .
Byłem zdenerwowany a za razem zadowolony że ją znalazłem pożałuje tego co zrobiła . Wsiadłem do auta i zaczołem jechać . Po parunastu minutach byłem na miejscu . Pobiegłem do jej mieszkania zadzwoniłem nikt nie odpowiadała zaczołem uderzać w dziwi po chwili ktoś mi otworzył zauważyłem Brandi i jakąś inną dziewczynę skąd ją kojarzyłem ale nie pamiętam skąd . Tak szczerze mało mnie to obchodziło :
- No hej jak się czujesz ?
- Wyjdzi z tąd bo jak nie to zadzwonię na policję - Powiedziała znajoma mi skąś dziewczyna
- Ojeju bo ja się ciebie boję Brandi wracaj do domu rozumiesz .
- Nie mówiłam ci że ja już nie chcę tak żyć .
- A to mnie gówno obchodzi chodzi tu !!!!!
- Nie nie rozumiesz tego
Byłem jeszcze bardziej zdenerwowany podeszłem do niej złapałem ją za rękę ale ta małolata się przyczepiła i ją " lekko " uderzyłem w twarz upadła na ziemię i uderzyła się o szafkę chyba ją rozwaliła w tym czasie nie zwracałem uwagi  ja zarzuciłem Brandi na plecy i wrzuciłem ją do auta zawiozłem ją do domu .
 
Tina
      Luke to psychol ledwo się podniosłam z tej szafki głowa mnie strasznie bolała nagle poczułam jak coś płynie po mojej twarzy podeszłam do lustra i ujrzałam moją twarz była cała poobijana bluzka była podarta nie zważałam na to wybiegłam z domu zamknełam dziwi na klucz i zaczęłam iść co ja mówię zaczęłam biec jak szalona tyle ile miałam siły w nogach do domu Lou bałam się zostać sama w domu  , to było straszne Brandi miała rację on jest nie przewidywalny i pomyśleć że ja go kochałam . Po paru minutach dotarłam do wyznaczonego miejsca zaczęłam się dobijać do dziwi chłopaków w końcu otworzył je Lou wtuliłam się w niego i nie chciała go puszczać w jego ramionach czułam się taka spokojna  wiedziałam że jak jest obok mnie nic mi nie grozi . Louis mnie nie puszczał , przeszliśmy wtuleni w siebie aż do sofy wtedy go puściłam i usiadłam . Gdy chłopaki mnie zauważyli zdziwili się i to bardzo nie wiedzieli co mają powiedzieć w końcu Liam wydusił z siebie :
- Boże Ti co ci się stało ? - Spytał przerażony
- Ni ..... Nic - Nie mogłam wydusić z siebie słowa zaczęłam płakać Lou przytulił mnie do siebie . Poczułam jego oddech na moich włosach jego ręce opatulały mnie , czułam się jak zawsze bezpieczna .
- Ti jak chcesz żebyśmy ci pomogli musisz nam wszystko powiedzieć - Powiedział Lou nie puszczając mnie .
- No .... ok , więc .... to zaczęło się dzisiaj rano jak zauważyłeś Brandi robiącą nam śniadanie żeby nie było nie jesteśmy razem to tylko moja koleżanka musiałam jej pomóc jej chłopak a przy okazji mojego byłego ją pobiła a ona ucuiekła i nie miała gdzie się podziać więc udała się do mnie i zamieszkała na tydzień opowiedizała mi co on jej zrobił i gdy ty wyszedłeś poszłyśmy na policję i złożyłyśmy zeznania gdy wróciłyśmy Luke a raczej Mat nie wiem jak mam go nazywać to zadzwonił do Brandi , a po chwili był u nas zabrał Brandi do siebie a mnie tak urządził .
- To psychol - Odpowiedział Zayn
- Szczerze gorzej - Dodał Niall
- Na razie zamieszkasz u nas a dalej pomyślimy co zrobimy - Powiedział Harry
- Dziękuje ale ...
- Bez żadnego ale zostajesz i tyle prześpisz się u mnie a ja tutaj - Odparł Lou
- Nie ja tu będę spać jak już
- Mów se tak mów
- Dobra poczekajcie chwile - Powiedział Harry po czym udał się po schodach po chwili wrócił z ciuchami i powiedział - Masz załóż to - Podał mi ubrania i usiadł na sofie . Udałam się do łaźenki i poszłam się przebrać . Otworzyłam szafkę i zauważyłam pudełeczko małych żyletek wiem że ludzie mają poważniejsze żeczy do próby zabójstwa ale .... Wziełam , otworzyłam i wyjełam jedną z nich później każdy wie co się działo widziałam tylko zakrwawioną umywalkę .
 
Przepraszam za błędy i mam nadzieję ze rozdział się podobał . I
Następny rozdział dodam za 2 komentarze

3 komentarze: